Robert Pattinson, który został bardzo dobrze oceniony za swą najnowszą rolę w filmie "Good Time", wspomina czasy, gdy zdobywał aktorską sławę. Nie zawsze było łatwo.
Rozgłos gwiazdorowi przyniosła ekranizacja sagi "Zmierzch", gdzie wcielał się w wampira Edwarda Cullena. Niewiele brakowało, a Pattinson nie byłby tak znany jak jest dziś. Podczas prac nad pierwszym obrazem z serii, aktor prawie stracił pracę. Robert podobno za bardzo wczuł się w rolę.
- Walczyłem ze wszystkimi, którzy mieli jakąś władzę. Cały czas - wspomina. - Do tego stopnia, że niemal nie zostałem zwolniony.
Na szczęście agent gwiazdora okazał się pomocny w załagodzeniu konfliktów.
Pięć obrazów cyklu "Zmierzch", w których Pattinson zagrał z Kristen Stewart, przyniosło ponad 3,3 miliarda dolarów.
W najnowszym filmie "Good Time" 31-latek wciela się w chłopaka który wyrusza do Nowego Jorku, by wyciągnąć młodszego brata z więzienia. Niedawno ogłoszono, że Brytyjczyk wystąpi w "The Souvenir" Joanny Hogg. Jego nazwisko pojawia się też w kontekście obrazu "Idol's Eye" Oliviera Assayasa i "The Trap" Harmony'ego Korine'a.