Kate Winslet nie cierpi scen rozbieranych. Aktorkę można było wielokrotnie podziwiać w całej okazałości - m.in. w filmach "Lektor", "Titanic" i serialu "Mildred Pierce". Sama zainteresowana twierdzi, że rozbieranie przed kamerą to nic przyjemnego.
- Nie cierpię tego! - zapewnia Winslet. - Słuchajcie uważnie i nie zrozumcie mnie źle: ja po prostu jakoś się z tym godzę. Wchodzę na plan i mówię: "Dobra, chrzanić to. Nakręćmy tę scenę". I już. Jeśli cały czas narzekałabym na ten aspekt swojej pracy i wahała się na każdym kroku, stałabym w miejscu. My, aktorzy, rozmawiamy o tym cały czas. Czasami leżę już pod kołdrą nagusieńka, odwracam się do kolegi aktora, który leży ze mną w łóżku i pytam: "Co my do cholery robimy?". "Kochana mamo, dziś w pracy taki i taki aktor przyciskał swoje lewe jądro do mojej twarzy". To naprawdę brzmi źle. Jeśli pomyśleć o tym tak obiektywnie, to nawet nieetyczne.
Od 21 października polscy widzowie będą mogli podziwiać Kate Winslet w thrillerze "Contagion - epidemia strachu".